top of page

Problemy w projektowaniu według wytycznych sprzed 67 lat

Świat pełen jest absurdów, a polskie prawo to ich prawdziwa kopalnia. Wszyscy znamy przynajmniej jeden przepis, który co najmniej jest sprzeczny z innym. Pomimo to, kraj jakoś funkcjonuje. Słowo „jakoś” nie zostało tu użyte przypadkowo. Wiele z tych wykluczających się lub nieprzystających do rzeczywistości przepisów utrudnia życie zarówno prostym ludziom, jak i przedsiębiorcom. Nie inaczej jest w przypadku „Rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów i Ministrów Pracy i Opieki Społecznej oraz Zdrowia w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładach graficznych” z… 22 listopada 1951 roku. Zawarte w nim normy prawne są nie tylko przestarzałe, ale też nie przystają do aktualnych realiów i stosowanych w branży procesów produkcyjnych.

Oglądając filmy Barei śmiejemy się, widząc bezsensowne i irracjonalne wręcz mechanizmy rządzące Polską za czasów PRL. Kiedy jednak przychodzi nam zmierzyć się z takim absurdem w prawdziwym życiu, nie jest już nam do śmiechu. Doskonale wiedzą o tym przedsiębiorcy zajmujący się poligrafią. Dziś drukarzem można być nawet we własnym domu – wystarczy drukarka napełniona tuszem i podłączony do niej komputer. Jak każda dziedzina gospodarki, także poligrafia rozwinęła się od czasów Gutenberga, zamieniając trudne w obsłudze, niebezpieczne maszyny na technologiczne cuda, które zastąpiły pracę ludzkich rąk. Próżno szukać w zakładzie drukarskim ciężkich, metalowych form, żrących kwasów kapiących z beczek czy trujących pyłów unoszących się w powietrzu. Świat się zmienił, poszedł naprzód. Ludzie nauczyli się izolować trujące substancje i zmechanizowali wiele procesów, które dawniej były przyczyną kalectwa niejednego drukarza. Dziś jest bezpiecznie i sterylnie. To zasługa nowoczesnej technologii. Dostępne dziś maszyny są bezpieczne w użyciu, chemikalia – takie, jak farby i tusze – pozostają odpowiednio zabezpieczone, a prasy zostały zautomatyzowane. Postęp technologiczny i wzrost bezpieczeństwa pracy przyczyniły się do usunięcia zawodu drukarza z listy zawodów wykonywanych w szkodliwych warunkach. W czasie corocznych targów drukarskich prezentowane są coraz to nowsze modele maszyn drukarskich, zarówno tych do prostych punktów poligraficznych, jak i potężnych zakładów. Jeśli zapytamy prostego pracownika jak wygląda galwanizacja, to jego odpowiedź będzie różnić się diametralnie od tego, co powiedziałby drukarz z 1951 roku.

Jeśli jednak przyjrzymy się bliżej zagospodarowaniu przestrzeni drukarni, odstępom między maszynami czy samą wielkością hali możemy mocno się zdziwić. Są ogromne! Tyle że to nie efekt rozmachu inwestora, a jedynie dbałość o zgodność z obowiązującymi przepisami. Przepisami, które liczą sobie blisko 70 lat, ale wciąż są wyznacznikiem.

Czytając „Rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów i Ministrów Pracy i Opieki Społecznej oraz Zdrowia w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładach graficznychod razu rzuca się w oczy dawna polszczyzna. To jednak dopiero początek, kiedy bowiem uważnie wczytamy się w treść, znajdziemy w nim wiele wytycznych, które dziś wydają się wręcz archaiczne. Maszyny o napędzie nożnym – kto to dziś widział? Podobnie jak precyzyjnie określone odległości między maszynami wynoszące „minimum 15m2powierzchni płaskiej przypadającej na jednego pracownika zmiany”, a odnoszące się do starych, dawno już niewykorzystywanych przez drukarzy ogromnych maszyn. Normy zawarte w tym rozporządzeniu zostały skonstruowane na potrzeby technologii z połowy XX wieku. Przemysł poligraficzny nie zatrzymał się w tamtych realiach, Polskie prawo w tym zakresie niestety tak. I utrudnia już sam proces projektowania drukarni.

Magdalena Tarczewska-Turlej, Kierownik Projektu w Miastoprojekt Wrocław odpowiedzialna m.in. za współpracę z Inwestorem, który zamierza zaprojektować i następnie wybudować nowoczesną drukarnię, mierzy się z tym tematem już od roku. – Jednym z większych problemów jest wymóg stosowania dużego przeszklenia hal drukarskich. Zgodnie z rozporządzeniem powierzchnia okien powinna stanowić aż 1/5 powierzchni podłogi hali. Taki duży stopień przeszklenia powoduje nie tylko przegrzewanie się hali latem, ale także zakłóca pracę maszyn. Konieczność stosowania rozporządzenia istotnie podraża nie tylko koszty budowy drukarni, ale też późniejsze koszty eksploatacji obiektu. Niestety rozporządzenie nie przewiduje możliwość uzyskania odstępstw od zawartych w nim zapisów, jak to jest w przypadku np. rozporządzenia w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie – wyjaśnia.

Przepisy, nie dość, że są przestarzałe, to jeszcze komplikują życie i funkcjonowanie zakładom poligraficznym. Zmiana miała nadejść już osiem lat temu – w 2011 roku Ministerstwo Gospodarki „miało” przygotować plan nowego rozporządzenia dotyczącego pracy zakładów poligraficznych. Cudzysłów pojawia się nie bez powodu. Od tego czasu nie została wprowadzona nawet najmniejsza zmiana w tym archaicznym rozporządzeniu! Niebawem minie dekada od zauważenia problemu i obietnicy uaktualnienia przepisów. Zmieniały się rządy, zmieniali ministrowie, ale rozporządzenie jak obowiązywało, tak obowiązuje.

Magdalena Tarczewska-Turlej przez ostatni rok pukała do niejednych drzwi i rozmawiała z niejednym urzędnikiem próbując wspomóc inwestora w uzyskaniu zgody na zastosowanie ekonomicznie i – co najważniejsze – technologicznie uzasadnionych rozwiązań architektonicznych. Być może to dzięki jej uporowi, wytrwałości i konsekwencji w próbach dotarcia do osób mogących zmienić istniejący stan rzeczy pojawiło się światełko w tunelu – jeszcze w marcu Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej ogłosi przetarg na opracowanie analizy prawnej rozporządzenia z 1951 roku. – Od kilku miesięcy próbuję ustalić jakiś sensowny kierunek działań, który pozwoli naszemu inwestorowi na wybudowanie obiektu nowoczesnego, odpowiedniego dla współczesnych technologii. Zgodnie z zapewnieniami Departamentu Własności Intelektualnej i Mediów Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jeżeli analiza prawna potwierdzi brak zasadności stosowania rozporządzenia, to prawdopodobnie zostanie ono uchylone. Proces trwa długo również dlatego, że jest to temat międzyresortowy. Oprócz MKiDN, sprawę rozporządzenia opiniowało również Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwo Przedsiębiorczości– tłumaczy nasza Koleżanka.

Warto podkreślić, że ewentualne uchylenie rozporządzenia nie wpłynie w negatywny sposób na jakość pracy osób zatrudnionych w drukarniach. W polskim systemie prawnym funkcjonuje bowiem wiele przepisów gwarantujących odpowiednie warunki pracy – m.in. „Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy”, które szczegółowo wyznacza sposób projektowania miejsc pracy oraz zaplecza socjalnego dla pracowników.

Miejmy zatem nadzieję, że machina urzędnicza nareszcie zostanie skutecznie uruchomiona i możemy spodziewać się rychłej zmiany przepisów.

Comments


bottom of page